Ulubieńcy grudnia

Nie mogę uwierzyć, że już po Świętach. Czeka się na ten okres cały rok a te trzy dni mijają bardzo szybko. No ale Święta się skończyły i przyszedł czas na ulubieńców. W tym miesiącu jak zawsze mam kilka perełek, którymi chce się z Wami podzielić.

1. Leczniczy szampon do włosów Capitis Dużo. Mam bardzo wrażliwą skórę głowy, często suchą i swędząca. Ten szampon bardzo mi pomaga. Stosuję go raz w tygodniu i na prawdę pomaga. Eliminuje suche placki i swędzenie a przy tym dobrze oczyszcza dba o włosy . 

2. Żel do mycia twarzy z miodla indyjska Himalaya do skóry normalnej i tłustej. Bardzo dobrze myje twarz i bez problemu zmywa nawet wodoodporny makijaż, nie szczypie w oczy , przyjemnie pachnie , nie pozostawia skóry ściągniętej, nie wysusza . Na pewno kupię go ponownie, kosztuje około 15 zł. 

3. Zapachem miesiąca został Versace Woman. Bardzo kobiecy, delikatnie słodki, owocowy zapach jak żaden inny. Jest bardzo trwały i ciekawie ewoluuje na skórze. Polecam powąchać , na pewno się zakochacie 😊

4. Produkt do włosów to oczywiście Oleo-krem Biovax Caviar . Pisałam o nim odrębną recenzje tu. Idealnie sprawdza się na moich włosach. 

5. Tusze do rzęs L'Oreal Volume Million Lashes bardzo lubię ale pierwszy raz testowałam wersje So Couture So Black. Maskara bardzo fajnie wydłuża i rozdziela rzesy, delikatnie pogrubia. Jak nazwa wskazuje kolor jest bardzo czarny . Produkt jest trwały, nie osypuje się, nie tworzy pandy i dobrze się zmywa, czego chcieć więcej 😉

6. W tym miesiącu w moje rączki wpadła paletka Rimmel Magnif'eyes i praktycznie używałam tylko tych cieni. Zestaw kolorystyczny 8 cieni bardzo mi odpowiada , są i maty i metaliczne kolory , idealne na dzień i na wieczór . Co prawda pigmentacja matowych mogłaby być lepsza ale do dziennych makijaży wystarcza. Cienie a trwałe i dobrze się blendują. 

Jestem pomadkohiliczką. Przyznaje się bez bicia, moja kolekcja szminek jest pokaźna, dlatego w ulubieńcach miesiąca pomadka zasługuje na odrębną kategorie :D. 

Pomadką miesiąca zostaje płynna, matowa pomadka NYX Lingerie w kolorze 01 Honeymoon. 



W tym miesiącu praktycznie tylko ta pomadka gościła na moich ustach , zakochałam się w tym odcieniu brązu, moim zdaniem wygląda rewelacyjnie. Do tego pomadka jest bardzo trwała, nie wysusza i daje bardzo fajne, komfortowe, totalnie matowe wykończenie na ustach. To moja pierwsza pomadka z serii Lingerie ale na pewno nie ostatnia. 

Kosmetycznych ulubieńców było by na tyle. Chciałabym wprowadzić również element modowy i pokazać Wam buty miesiąca, które nosze cały czas i pasują mi do każdej stylizacji



Traperki moro ze sklepu Merg. Są mega wygodne , ciepłe, pasują zarówno do spódnicy, sukienki czy rurek. Uwielbiam łączyć ciężkie buty z delikatną górą i te buty doskonale wpisują się w moją stylistykę . Do tego były niedrogie, upolowalam je w promocji za 60 zł a sklep Merg polecam za super kontakt i szybka wysyłkę. 

W tym miesiącu również chce Wam polecić serial. Jeden z lepszych jakie miałam przyjemność obejrzeć. The OA ... 



Nie będę się rozpisywać bo szczerze, nie wiem co miałabym napisać ... Serial po prostu trzeba zobaczyć, wprowadza widza w magiczny, zaskakująco wciągający klimat. Netflix wypuścił od razu cały sezon składający się z 8 odcinków , niestety tylko ośmiu bo zostawia niedosyt i chęć zobaczenia więcej i więcej. Polecam , jak znajdziecie chwilę obejrzyjcie pierwszy odcinek , gwarantuje , że przepadniecie 😉

Oleo-krem Biovax, moje grudniowe odkrycie

Po chorobie wracam z nowym postem, dzisiaj chciałam Wam pokazać moje odkrycie miesiąca. Mam fioła na punkcie pielęgnacji włosów, co chwilę testuje coś nowego, nawet jak znajdę produkty idealne to moje włosy przyzwyczajają sie do nich i co jakiś czas pozwalam im odpocząć. Na początku grudnia skończyło mi się serum z Avon'u, które bardzo lubię i postanowiłam wypróbować coś nowego. W Rossmanie znalazłam

   Oleo-krem Biovax Caviar Oleje Indyjskie Moringa i Tamanu


Do wyboru miałam tzy rodzaje produktu, z trzema różnymi olejami. Wybrałam ten do włosów suchych i puszących sie. Kosztował niecałe 18 zł. 

Odżywczy OleoKrem do włosów Biovax® Caviar kryje w sobie unikalne wartości odżywcze pochodzące z naturalnych skarbów:

delikatnego kawioru i cenionych indyjskich olejów Moringa i Tamanu. 

 

Ekstrakt z kawioru – bogactwo składników odżywczych zamkniętych w czarnych perełkach kawioru sprawia, że składnik ten wszechstronnie działa na włosy: dzięki zawartości przeciwutleniaczy chroni je przed utratą koloru i zachowuje ich młodość, a witaminy i minerały rewitalizują je i nawilżają.

Olej Moringa – to lekki i jednocześnie bardzo odżywczy olej tłoczony na zimno z nasion indyjskiego „drzewa cudu”. Wykazuje działanie nawilżające włosy. Jest naturalnym środkiem przeciwutleniającym o wyjątkowych właściwościach wygładzających i zmiękczających.

Olej Tamanu – wytłaczany z pestek dojrzałych owoców drzewa rosnącego na obszarze Indii. Niezwykle skuteczny w ujarzmianiu suchych, puszących się włosów. Wspomaga utrzymanie właściwego poziomu nawilżenia, nadaje włosom gładki i lśniący wygląd. Dzięki zawartości korzystnych dla włosów lipidów pomaga w utrzymaniu ich naturalnego zdrowia i piękna. 

 

 

OLEOKREM sprawi, że włosy będą:

- idealnie wygładzone i miękkie

- zjawiskowo lśniące

- intensywnie odżywione i zdrowe

- naturalnie piękne i lekkie, bez efektu obciążenia





Pierwsze co mnie zachwyciło to zapach. Jest orientalny, przywodzi na myśl Indie jednak nie jest duszący i ciężki. Najlepsze jest to, że utrzymuje się na włosach po wyschnięciu. Można go stosować na Mokre jakni suche włosy wsmarowując krople wielkości orzecha od połowy długości włosów. Ja stosuję głównie po umyciu i wysuszeniu włosów ręcznikiem ale czasami niewielką ilość użyje przy stylizacji, włosy są wtedy jeszcze bardziej ujarzmione i pięknie pachną. 



Nazwa produktu doskonale odzwierciedla jego konsystencję. Jest kremowa ale po rozsmarowaniu w dłoniach staje się lekko oleista. Jest bardzo lekka i nie obciąża włosów. No ale przechodząc do meritum ten produkt podbił moje serce, na początku podeszłam do niego nieco sceptycznie bo maski Biovax się u mnie nie sprawdziły ale już po pierwszym użyciu wiedziałam że to jest to. Włosy są gładkie, lśniące, sypkie i nawilżone. Nie puszą się , są dociążone i ujarzmione. Do tego pięknie pachną u nawet na drugi dzień wieczorem są bardzo ładne i świeże. Polecam z całego serca. 

Świąteczna wishlista, moje prezentowe inspiracje.

Dzisiaj wishlista świąteczna, są to rzeczy, o których marzę od jakiegoś czasu i jeżeli pod choinką znajdę chociaż jedną z nich to będę przeszczęśliwa :) Rzeczy jest sporo ale może zainspiruję kogoś kto szuka pomysłu na prezent dla bliskiej osoby.

Zaczynamy kosmetycznie 


O serum Estee Lauder Advanced Night Repair marzę już od dawna ale zawsze mi "nie po drodze", żeby go kupić . Podobno jest świetny a moja cera 30+ z chęcią się do niego w końcu przytuli. 
Olejek  Franck Provost Oleo Supreme zbiera rewelacyjne recenzje, myślę, że na moje puszące się włosy byłby idealny, szczególnie w parze z Braun Satin Hair Brush, wygładzającą szczotką, która poskromiłaby moje niesforne kosmyki. Na koniec perełka, jestem pomadkomaniaczką, nie wychodzę z domu bez czegoś na ustach, uwielbiam konkretne, mocne kolory i ten zestaw 24 mini pomadek NYX Liquid Suede Cream Lipstick byłby moim świętym Graalem :D


następnie niekosmetycznie 


Nowa pościel bardzo by mnie ucieszyła, uwielbiam otulić się w nową, świeżą pościel a ta ze zdjęcia idealnie by do mojej sypialni pasowała. Świec z Yankee Candle nigdy nie miałam, co roku zimą mam w planach zakup ale nigdy go nie uskuteczniłam po cichu licząc na to, że  ktoś z rodziny mi którąś podaruje:) w tym roku też liczę ale jak jej pod choinką nie znajdę to sobie w końcu kupię sama. Marzy mi się też nowy aparat. Miałam Nikona ale popsuł mi się jakiś czas temu i do zdjęć wykorzystuję aparat męża lub telefon. Po długim researchu w internecie i wśród znajomych wybrałam Sony Cyber Shot DSC-HX400V, kupię go sobie po Nowym Roku, nie chciałabym obciążać nikogo takim wydatkiem. Potrzebuję też nowy portfel, obecny już się nie zamyka i wiecznie moją torebkę wypełniają drobniaki , na Zalando znalazłam to fuksjowe cudo od Kate Spade New York i przepadłam. Muszę go mieć :) Na koniec bardzo ucieszyłabym się z plakatów ze strony Zloteplakaty.pl. Jestem na etapie tworzenia kolażu na ścianie sypialni i te czarne idealnie by mi się do niego wpasowały. Wybór na stronie jest ogromny i myślę, że każde wnętrze by się z niego ucieszyło.  

Na koniec modowo


Uwielbiam Zalando, odkąd zostałam mamą bardzo doceniłam zakupy online a Zalando jest chyba moim ulubionym, zakupowym miejscem w sieci. Moja lista życzeń sięga kilkudziesięciu pozycji i stale rośnie :D. Tutaj wybrałam cztery, które w najbliższym czasie będą moje .
Jeżeli nie dostanę onesie to zdecydowanie tej zimy jakieś sobie sprawię. Bardzo podoba mi się to, firmy HUNKEMÖLLER jest przesłodkie, wydaje się cieplutkie a, że ze mnie zmarzluch to na pewno zrobię z niego dobry użytek. Ostatnio również doceniłam zalety plecaków. Wychodząc na spacer z córeczką taki plecak najlepiej mi się sprawdza. Dużo się do niego mieści, nie ześlizguje się z ramion i wygląda stylowo.  Ten od Pepe Jeans bardzo mi się spodobał, będzie pasować do wszystkiego. 
Czarna ramoneska z naszywkami... poświęćmy jej chwilę... jest cudowna , doskonale oddaje mój styl ta jest z firmy MISSGUIDED , bardzo lubię ich ciuchy, mają przystępne ceny i świetny design. Na koniec Conversy, model CHUCK TAYLOR ALL STAR SLOANE , myślę, że świetnie by pasowały do plecaka i ramoneski :) 

Zastanawiam się już od jakiegoś czasu, czy na blogu poruszać tematy parentingowe. Jest to obecnie większa cześć mojego życia i mam również wiele do powiedzenia na tym polu... Myślę, że pierwszym wpisem z tematyki dziecięcej i zarówno kolejnym na blogu będą inspiracje na prezenty dla dziecka. Nie chcę zamieniać tego bloga w stricte patentingowy ale może raz na jakiś czas poruszę ten temat, co o tym myślicie ??? 

Ulubieńcy listopada

Listopad to chyba najdłuższy miesiąc w roku, deszczowa, wietrzna pogoda nie ułatwia nam oczekiwania na świąteczny grudzień. Dlatego w tym miesiącu, oprócz kosmetyków polecę Wam serial i jesienną, rozgrzewającą herbatę.

No ale zaczynamy od kosmetyków

W tym miesiącu nie ma ich wiele ale każdy z nich jest wart uwagi. Zacznę od pielęgnacji.

                                        

                          Masło do ciała Biała Czekolada Stara Mydlarnia


Zapach tego masła jest cudowny, pachnie naturalnie, jak świeżo roztopiona biała czekolada. Nie jest za słodki, nie przytłacza , idealny zapach na jesień. Oprócz zapachu masło ma jeszcze inne plusy, doskonale nawilża, mam suchą skórę i szczególnie jesienią i zimą potrzebuję konkretnego nawilżenia. To masełko spełnia moje oczekiwania . Konsystencja jest lekka, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu. dla mnie to masełko nie ma minusów. No i ten zapach ... :D


                                                     Łagodzący krem nawilżający Tołpa

Bardzo polecam. Krem jest lekki, szybko się wchłania. Świetnie nadaje się pod makijaż, współpracuje z każdym podkładem jaki używałam. Fajnie nawilża i łagodzi podrażnienia.Kosztuje niecałe 25 zł.


                                                 Estée Lauder Double Wear Light


Kilka tygodni temu skończył się mój ulubiony Armani Luminous Silk , już miałam zamawiać kolejne opakowanie kiedy przyjaciółka namówiła mnie na wypróbowanie tego cuda. Miałam kiedyś standardową wersję i byłam całkiem zadowolona więc postanowiłam wypróbować wersję light. Rzeczywiście podkład jest lekki i nie tworzy maski pod warunkiem, że nałożymy go niewiele. Pięknie kryje i wygładza twarz. Buzia jest jak z photoshopa, taka laleczkowata :) Ja lubię ten efekt. Podkład jest bardzo trwały, super się rozprowadza, na pewno będę do niego wracać.


                                                   Eyeliner Maybelline Master Ink


Kupiłam go na wyprzedaży w Rossmanie, po przecenie kosztował niewiele i postanowiłam spróbować. Okazał się kapitalny. Bardzo łat wo namalować nim zarówno cieniutką jak i grubszą kreskę. Jest precyzyjny, bardzo trwały i bardzo czarny. Mam wersję satynową, kreska wygląda bardzo ładnie i nie widać, że malował ją amator :)


                                                        Bourjois Rouge Edition Velvet


W kolorach 03 Hot Pepper i 05 Ole Flmingo. Te pomadki kupiłam już jakiś czas temu ale w natłoku moich szminek gdzieś się zapodziały. Wróciłam do nich jesienią i bardzo je polubiłam. Pomimo tego, że pomadki są z tej samej serii to ich konsystencja i pigmentacja różni się w zależności do koloru. 03 jest dosyć delikatny, potrzeba dwóch warstw na ustach, żeby uzyskać pełne krycie ale kolor jest bardzo ładny, trwały i nie wysusza ust. 05 natomiast jest mocno napigmentowany, intensywny i zastyga praktycznie od razu, przepiękna matowa fuksja. W listopadzie używałam praktycznie tylko tego duetu.


Na koniec chciałam wspomnieć o dwóch ulubieńcach niekosmetycznych. Pierwszym jest herbata Loyd Tea Grzaniec kozacki na miodzie. 





Bardzo smaczna, rozgrzewająca, idealna na długie jesienne wieczory , nie jestem fanką herbat, z reguły piję zwykłą, czarną z cytryną ale ta mnie urzekła smakiem i jest moim zdecydowanym listopadowym ulubieńcem.

I ulubieniec serialowy. Odkąd zostałam mamą nie mam tyle czasu na seriale jak kiedyś ale jak już coś mi się spodoba to zarywam noce , oglądam karmiąc piersią i nie dosypiam w dzień :D. Ten serial to jedna z lepszych produkcji ostatnich czasów.





W Belfaście grasuje seryjny morderca, który za swój cel obiera ciemnowłose kobiety sukcesu. Detektyw Gibson, w tej roli genialna Gillian Anderson , przyjeżdża do Irlandii Północnej, żeby go schwytać. Srial ma trzy sezony, w każdym 6 odcinków trwających godzinę. Psychologiczny serial, który trzyma w napięciu do ostatniej minuty finałowego odcinka. Jamie Dornan odegrał swoją rolę wzorowo, kapitalnie balansując pomiędzy rolą przykładnego męża i ojca a seryjnego zabójcy. Serial nie jest na silę wydłużany, nie jest przegadany, każdy odcinek jest przemyślany, każda minuta wykorzystana perfekcyjnie. Polecam z całego serca.